jarbla prowadzi tutaj blog rowerowy

jarbla

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2016

Dystans całkowity:1506.55 km (w terenie 95.00 km; 6.31%)
Czas w ruchu:88:38
Średnia prędkość:17.00 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:79.29 km i 4h 39m
Więcej statystyk

Do Bartka na mecz ME

d a n e w y j a z d u 21.27 km 0.00 km teren 01:09 h Pr.śr.:18.50 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Czwartek, 30 czerwca 2016 | dodano: 28.12.2016



dom-praca-dom

d a n e w y j a z d u 21.84 km 0.00 km teren 01:12 h Pr.śr.:18.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Czwartek, 30 czerwca 2016 | dodano: 28.12.2016



dom-praca-dom+

d a n e w y j a z d u 44.83 km 0.00 km teren 02:06 h Pr.śr.:21.35 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Środa, 29 czerwca 2016 | dodano: 28.12.2016



dom-praca-dom

d a n e w y j a z d u 17.43 km 0.00 km teren 00:52 h Pr.śr.:20.11 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Wtorek, 28 czerwca 2016 | dodano: 28.12.2016



dom-praca-dom

d a n e w y j a z d u 20.14 km 0.00 km teren 01:11 h Pr.śr.:17.02 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Poniedziałek, 27 czerwca 2016 | dodano: 28.12.2016



Rower

d a n e w y j a z d u 14.89 km 0.00 km teren 00:46 h Pr.śr.:19.42 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Czwartek, 23 czerwca 2016 | dodano: 28.12.2016



Green Velo, etap I (9)

d a n e w y j a z d u 136.55 km 5.00 km teren 08:01 h Pr.śr.:17.03 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Wtorek, 21 czerwca 2016 | dodano: 24.07.2016

Dzień dziewiąty.

Cały podstawowy szlak Green Velo liczy ponad 1800km, a jego półmetek wypada w okolicach Terespola. Tam też postanowiłem zakończyć mój pierwszy etap, a drugą połówkę przejechać w innym terminie.

Prawie cały czas jechałem drogami wojewódzkimi wzdłuż granicy z Białorusią. Stan nawierzchni dróg był różny, czasem całkiem niezły, innym razem kiepski. W dwóch miejscach szlak odbijał na boki. Pierwszym był Sobibór, do którego wiodła leśna droga pełna wybojów. Drugim miejscem były Kostomłoty, w których znajduje się cerkiew. Po drodze spotykało się całkiem sporo sakwiarzy.

W Terespolu kupiłem bilet do Warszawy. Czekając na pociąg, doszedłem do wniosku, że jestem jedynym Polakiem na dworcu (pomijając pracowników). Dominował język rosyjski. Oprócz Białorusinów widać też było Czeczenów.

***

Po przejechaniu połowy szlaku czas na małe podsumowanie oraz konstruktywne uwagi. :)

Samą ideę budowy takiego szlaku oceniam pozytywnie. Dobrze, że ktoś wpadł na taki pomysł i wykorzystał możliwość pozyskania dofinansowania finansowego z programów pomocowych Unii Europejskiej. Dzięki szlakowi dotarłem w miejsca, do których na pewno bym nie zawitał w innych okolicznościach. Została wybudowana infrastruktura, która - mam taką nadzieję - będzie jeszcze długo służyć na potrzeby rowerowej turystyki. Tym niemniej, jest kilka elementów które można by usprawnić.

- Kilkakrotnie natrafiałem na kabiny toaletowe zamknięte na klucz lub kłódkę. Przydałoby się częściej opróżniać pojemniki na odpady (w których dominują butelki po wódce i napojach). Na całej trasie spotkałem tylko jeden zbiornik na wodę ale był on pusty (Leżajsk). Miło by było, aby z ławek i stolików w MOR-ach znajdujących się przy gruntowych drogach, chociaż raz na rok ktoś karcherem zmył kurz. Ale w ostatnim zdaniu chyba za daleko rozpędziłem się z oczekiwaniami. :) Do tego dodałbym nietrafioną lokalizację części MOR-ów.

- Tablice informacyjne w obecnej formie są mało przydatne - wszędzie są te same informacje. Gdyby to ode mnie zależało, zawartość tablic podzieliłbym na dwie części. Na pierwszej byłyby informacje o charakterze ogólnym i wspólne dla całego szlaku. Na drugiej ważne informacje lokalne: dokładna mapa najbliższej okolicy z zaznaczonym przebiegiem szlaku (plus punkt "Tu jesteś"),  lokalami gastronomicznymi, sklepami spożywczymi, a przede wszystkim z miejscami noclegowymi. Dobrze, jakby do tych ostatnich był również podany gdzieś z boku numer telefonu. Jest to o tyle istotne, bowiem czasami szlak jest poprowadzony w taki sposób, że przez kilkadziesiąt kilometrów nie ma szans na dotarcie do takiego obiektu. Od mijanych rowerzystów, słyszałem historię o tym, że w upalny dzień ludzie zachodzili do prywatnych domów prosząc o wodę!

- Nie rozumiem dlaczego Green Velo nie przebiega przez Zamość, którego stare miasto jest uważane za perłę renesansu, a do tego wpisaną na listę UNESCO. Jazda po okolicznych polach nie jest satysfakcjonującą rekompensatą.

- W pewnych miejscach szlak nie powinien być absolutnie poprowadzony w obecnej formie, ze względu na fakt, że po deszczu drogi są  nieprzejezdne. Myślę tu w szczególności o województwie lubelskim. Nie wiem z czego to wynika ale jest zauważalna różnica w sposobie wytyczenia, jak i oznaczenia, szlaku w różnych regionach. Z trzech przejechanych województw, najlepiej - w mojej opinii - sprawa wygląda w województwie świętokrzyskim.

- Mapa na stronie moblilnej jest za ciężka, ładuje się długo, a w miejscach ze słabym zasięgiem wcale. O aplikacji nie będę się wypowiadał, bowiem używam telefonu z systemem operacyjnym BlackBerry 10OS. Dało się ją uruchomić ale bez usług google.

Mimo pewnych niedociągnięć i błędów, ja ze swojej strony polecam przebycie Green Velo. Ale musi temu towarzyszyć świadomość,  że w trasie trzeba być przygotowanym na pewne niedogodności. Ja z pewnością w niedalekiej przyszłości (może we wrześniu), postaram się przejechać pozostałą część Green Velo z Terespola do Elbląga.
 


Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo, Włodawa , Pomnik Sapera © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo, Sławatycze © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Sławatycze © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Kostomłoty © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Kostomłoty © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Kotomłoty © jarbla

Green Velo
Green Velo, obelisk, Terespol © jarbla


Green Velo
Warszawa, Most Północny © jarbla
Jadąc drogą rowerową, pod wiaduktami Wisłostrady biegnącymi wzdłuż Wisły, napotkałem człowieka zagubionego w czasie i przestrzeni. Pytał się mnie dokąd dotrze idąc dalej po drodze rowerowej.






Dzień 1/2016
Dzień 2/2016
Dzień 3/2016
Dzień 4/2016
Dzień 5/2016
Dzień 6/2016
Dzień 7/2016
Dzień 8/2016
Dzień 9/2016
Dzień 1/2017
Dzień 2/2017
Dzień 3/2017
Dzień 4/2017
Dzień 5/2017
Dzień 6/2017
Dzień 7/2017
Dzień 8/2017
Dzień 9/2017
Dzień 10/2017
Dzień 11/2017
Dzień 12/2017


Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy, Szlaki rowerowe

Green Velo, etap I (8)

d a n e w y j a z d u 121.85 km 20.00 km teren 08:19 h Pr.śr.:14.65 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Poniedziałek, 20 czerwca 2016 | dodano: 24.07.2016

Dzień ósmy.

Rano, na śniadaniu, ponownie spotkałem się z moim wczorajszym rozmówcą. Byliśmy jedynymi klientami o tak wczesnej porze w lokalu. Podeszła do nas pracownica lokalu, która wygłaszała bardzo negatywne opinie o Green Velo. Wskazywała, że na ten projekt poszły miliony złotych, a jedynym efektem było postawienie  paru słupków w polu. Nie odpowiadałem, ale w głębi ducha wtedy nie zgadzałem się z nią. Trasa miała kilka mankamentów ale mimo wszystko poczyniono sporo inwestycji. Niestety nadchodzący dzień miał przynieść sporo racji słowom tej pani. Ja oceniałem szlak z perspektywy dotychczas przejechanych ~600km, ona ze swojej najbliższej okolicy, a którą ja dopiero miałem poznać.

Dowiedzieliśmy się, że w MPR-ach można dostać rowerowe mapy najbliższej okolicy. Pracownica lokalu oznajmiła, że ciągle musi się wykłócać z ludźmi od Green Velo, bowiem ci ostatni niechętnie dostarczają takie mapki. Kiedyś wykładała je na ladzie ale ponieważ na ogół zabierali je klienci przyjeżdżający samochodami, więc je schowała i wydaje tylko rowerzystom na ich prośbę. Mój nowy kolega z Trójmiasta od razu poprosił o taką. Otrzymał mapę Green Velo opisaną... cyrylicą. Innych nie było. :) Ale i tak był zadowolony.

Lało całą noc. Gdy wyruszałem rowerem w drogę nadal siąpił mały deszcz. Szybko zjechałem z wyasfaltowanych dróg i przemieszczałem się po szutrach. Na początku było nawet znośnie. Dojechałem do rozgałęzienia na którym nie było oznaczeń. Skręciłem w prawo z dwóch powodów: prowadziła tam droga szutrowa będąca w o wiele lepszym stanie niż ta w lewo. Po drugie, trasa była ładniejsza krajobrazowo, bowiem wiodła wzdłuż brzegu jeziora.

Jednak myliłem się. :) Spece od Green Velo powiedli szlak wertepami w lewo, w pola, gdzie nic szczególnie do oglądania nie było. :)

Przejazd tego fragmentu był nie lada wyzwaniem. Koła zapadały się w podłożu po obręcze. Do tego miejscowe błocko, składające się z mieszani gliny i czegoś podobnego do lessu, kompletnie oblepiało rower i nie chciało odpadać. Wtedy przypomniałem sobie słowa pracownicy zajazdu z poranka: "wzięli za to miliony a jedyne co zrobili to poustawiali parę słupków w polu". Teraz przyznawałem jej rację... Mimo wczesnej pory, było widać, że grupa rowerzystów próbowała przejechać przede mną ten fragment i że nie dali rady. Można było spostrzec ślady butów odciśnięte w błocie gdy pchali swoje rowery. Ja się nie poddawałem i sapiąc jak parowóz jechałem dalej. Uśmiech na twarzy wywołała myśl: co by się działo na forum Mazovii, gdyby Zamana wytyczył taką trasę na swoim maratonie. :) Ale przyszedł moment, że koła zabuksowały i rower stanął. Zeskoczyłem. Do butów dostało się błoto, a ja nie byłem w stanie poruszyć roweru - w czasie takiej próby stopy odjeżdżały do tyłu, a aluminiowy rumak ani drgnął. Zajęło mi trochę czasu i sporo wysiłku, zanim się wyswobodziłem. Łańcuch, mimo, że poprzedniego wieczoru naoliwiony, rzęził okrutnie. Jakby tego było mało, w czasie robienia dokumentującej to foty, przewrócił mi się rower. W efekcie w endomondo włączyła się pauza, a ja spostrzegłem to po 20 kilometrach (stąd na mapie taka wyrwa w śladzie).

W rejonie Zalewu Nielisz spotkałem czwórkę rowerzystów. To właśnie oni męczyli się z tą trasą przede mną. Tym niemniej rowerki mieli czyste i lśniące. Z błotem poradzili sobie w ten sposób, że zajechali do pierwszego napotkanego gospodarstwa i poprosili gospodarza o umożliwienie umycia swoich bicyklów wodą z szlaucha. Mi to samo radzili. Pierwszy gospodarz jakiego napotkałem, oznajmił, że szlauch ma schowany w szopie i trochę potrwa zanim go wyciągnie, więc zrezygnowałem i kazałem mu go nie szukać. Drugi oznajmił, ze jedzie kosić i w ogóle gadał od rzeczy. :) Więcej nie szukałem. :)

Ponieważ nie mogłem słuchać dźwięków, jakie wydawał z siebie układ napędowy, zatrzymałem się w MOR-ze zlokalizowanym przed Krasnymstawem i naoliwiłem łańcuch. Siedziałem kilkadziesiąt minut i czekałem, aż olej przeniknie między sworznie a pierścienie łańcucha. Wtedy podjechało do mnie małżeństwo ze Śląska podróżujące na rowerach ze swoją córką w przyczepce. Wymieniliśmy się doświadczeniami, przebytymi przygodami, lokalizacjami ewentualnych noclegów itp. O ile ja jechałem dokładnie tak jak była wyznaczona trasa, to oni raczej luźno trzymali się szlaku, np. omijali wszystkie gruntowe fragmenty.

Spore fragmenty szlaku miedzy Krasnymstawem a Chełmem to według mnie nieporozumienie. Jest on tu poprowadzony fatalnie, po wertepach, piachach i drogach gruntowych zarośniętych trawą. Drogi są rozjeżdżone przez ciągniki z potężnymi koleinami, w których tworzą się zastoiska z wodą. Oczywiście po drodze nie ma MOR-ów, w których można by odsapnąć, choć niektóre miejsca, zwłaszcza nad zbiornikami wodnymi, aż się o to prosiły ze względów krajobrazowych.

Dojechałem do Chełma. Tak fatalnie jeżdżących kierowców, jak w tym mieście, dawno nie widziałem. Ale najgorsze było to, że szlak nagle urwał się. W mieście naliczyłem chyba ze trzy gigantyczne tablice informujące o tym ile to środków przeznaczono na wytyczenie Green Velo, natomiast nie było żadnych oznaczeń jak jechać. Straciłem dużo czasu zanim odnalazłem drogę i opuściłem miasto.

Jechałem leniwie na północ, już trochę zmęczony przeżyciami całego dnia. Po drodze minąłem jeden MOR w którym nic nie było. Pewne ktoś przywłaszczył sobie wszystkie gadżety...

Dojechałem do Woli Uhuruskiej, w której wynająłem pokój na noc. W sumie było to pierwsze od Chełma miejsce, gdzie można było taką rzecz uczynić. Wieczór upłynął na pspożywaniu piwa i oglądaniu meczu piłki nożnej na Euro 2016.

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla




Dzień 1/2016
Dzień 2/2016
Dzień 3/2016
Dzień 4/2016
Dzień 5/2016
Dzień 6/2016
Dzień 7/2016
Dzień 8/2016
Dzień 9/2016
Dzień 1/2017
Dzień 2/2017
Dzień 3/2017
Dzień 4/2017
Dzień 5/2017
Dzień 6/2017
Dzień 7/2017
Dzień 8/2017
Dzień 9/2017
Dzień 10/2017
Dzień 11/2017
Dzień 12/2017


Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy, Szlaki rowerowe

Green Velo, etap I (7)

d a n e w y j a z d u 140.25 km 10.00 km teren 08:18 h Pr.śr.:16.90 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Niedziela, 19 czerwca 2016 | dodano: 24.07.2016

Dzień siódmy.

Tego dnia opuściłem Podkarpacie i wjechałem na teren województwa lubelskiego. Po drodze minąłem  cerkiew w Woli Żmijewskiej oraz kilka krzyży opisanych cyrylicą. Kilkadziesiąt kilometrów trasa wiodła przez lasy.

Już na terenie Lubelskiego, dojechałem do miejscowości Susiec. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że widziało się bardzo dużo ogłoszeń o kwaterach do wynajęcia i agroturystyce. Szlak powinien być właśnie tak poprowadzony, by w ciągu dnia mijać kilka takich lokalizacji na trasie. Następną miejscowość z kwaterami był Zwierzyniec. Stosunkowo dużo było szutrów, a nawet zwykłych leśnych piaskowych dróg. 

Kolejną rzeczą rzucająca się w oczy, były tablice informacyjne. Były one gorszej jakości w stosunku do tych z np. województwa świętokrzyskiego. Obraz na nich był mniej ostry, wyraźna była pikseloza. Niby sprawa błaha ale zwracająca uwagę.

Przed Szczebrzeszynem, w miejscowości Klemensów, zatrzymałem się na noc w zajeździe opisanym jako MPR, czyli Miejsce Przyjazne Rowerzystom. Wypatrzył mnie tam inny rowerzysta, jak się później okazało z Trójmiasta. Do późna w nocy prowadziliśmy rozmowy na przeróżne tematy, najpierw wymieniając się uwagami na temat Green Velo, później ogólnymi tematami rowerowymi, a na koniec poruszaliśmy tematy kompletnie nie związane z rowerowaniem. Wypiliśmy sporo piwa i rozmawiało nam się bardzo dobrze do momentu, gdy rozmowa zeszła na temat muzułmańskich uchodźców napływających do Europy. Tutaj mieliśmy rozbieżne opinie (ja wskazywałem uwagę na zagrożenia jakie mogą płynąć z tego faktu). Mój rozmówca próbował przekonać mnie do zmiany zdania. Gdy to mu się nie udało rozmowa się usztywniła, przestała kleić, więc rozeszliśmy się do swoich pokojów. :)

W nocy grzmiało, widać było błyski na horyzoncie, a niedługo później zaczął padać deszcz.


Green Velo
Green Velo © jarbla
Cerkiew Opieki Najświętszej Maryi Panny w Wólce Żmijowskiej, z lat 1894 - 1896.

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla
Akt chuligański: pozrywane tabliczki ze słupków.

Green Velo
Green Velo © jarbla
Szlaban na trasie. :)

Green Velo
Green Velo © jarbla
Z całego opisu rozumiem tylko, ze chodzi o rok 1848.

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla
Kolejny krzyż z napisami w we wschodnim języku.

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla


Green Velo
Green Velo © jarbla
Już 617km trasy Green Velo za mną... (+ ~180km na dojazd do Końskich).


Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla
Kargul i Pawlak witają w Suscu.

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla
Praca artystyczna na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego, w okolicach Zwierzyńca. Po drodze mijało się jeszcze kilka takich miejsc.



Dzień 1/2016
Dzień 2/2016
Dzień 3/2016
Dzień 4/2016
Dzień 5/2016
Dzień 6/2016
Dzień 7/2016
Dzień 8/2016
Dzień 9/2016
Dzień 1/2017
Dzień 2/2017
Dzień 3/2017
Dzień 4/2017
Dzień 5/2017
Dzień 6/2017
Dzień 7/2017
Dzień 8/2017
Dzień 9/2017
Dzień 10/2017
Dzień 11/2017
Dzień 12/2017


Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy, Szlaki rowerowe

Green Velo, etap I (6)

d a n e w y j a z d u 116.84 km 20.00 km teren 07:43 h Pr.śr.:15.14 km/h Pr.max:29.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Sobota, 18 czerwca 2016 | dodano: 24.07.2016

Dzień szósty.

Namiot spakowany i ruszamy w drogę. Najpierw wzdłuż Sanu a później po okolicznych górach. Na niektórych wzniesieniach aż się prosiło aby ustawić MOR-y, choćby dla widoków jakie się rozpościerały. Już pominę fakt, że po wielokilometrowej jeździe w górach, byłoby to szczególnie wskazane. Niestety nic takiego nie miało miejsca... O ile pamięć mnie nie myli, dopiero w Krzywczy natrafiłem na pierwszy MOR, który był wciśnięty między domami jednorodzinnymi. Taka lokalizacja jest kompletnie bez sensu, bowiem w terenie zabudowanym zawsze znajdzie się jakieś schronienie. Ideą tworzenia takich punktów było m. in umożliwienie rowerzystom schronienie się przed deszczem.

Minąłem Przemyśl za którym skończyły się duże wzniesienia. Napotykałem coraz dłuższe odcinki szutrowe. Na ogół ich jakość była dobra lub dostateczna ale niestety były fragmenty kiepskie, rozjeżdżone przez ciągniki bądź inny sprzęt rolniczy. Z tego rejonu zapamiętam porozprowadzane wszędzie kable. Na odcinku wielu kilometrów napotykało się przewody w wielu zaskakujących miejscach, jak w środku lasu, na polu, łące. Był to rejon badań prowadzony przez jakiś zakład geofizyki.  

Dominowały wielokilometrowe monotonne odcinki. Dojechałem do miejscowości Wielkie Oczy, gdzie w domu weselnym zapłaciłem za nocleg śmieszne pieniądze (chyba to było 25zł). Oprócz mnie zatrzymało się tam dwóch innych rowerzystów, starszych panów, którzy dojechali pociągiem do Przemyśla i stamtąd wyruszyli w drogę. Porozmawialiśmy trochę i wymieniliśmy się doświadczeniami. Ogólnie oceniając, coraz więcej napotykałem sakwiarzy. 

Green Velo
Green Velo © jarbla
Opuszczona cerkiew Narodzenia NMP w Krzywczy.

Green Velo
Green Velo © jarbla
Pomnik poświęcony Orlętom Przemyskim.

Green Velo
Green Velo © jarbla
Linowa kładka na Sanie w miejscowości Niziny.

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla
Gorszy fragment do przejechania.

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla
W miejscowości Budzyń ptaszek założył gniazdo w MOR-ze. 

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla
Często przez cały dzień taki towarzyszył mi widok. Droga przez kompletne pustkowie, tylko łąki, pola i las dookoła. Przez wiele kilometrów nie napotykałem żadnych zabudowań ani ludzi, poza z rzadka przejeżdżającymi samochodami. 

Green Velo
Green Velo © jarbla
Pomnik w Wielkich Oczach.



Dzień 1/2016
Dzień 2/2016
Dzień 3/2016
Dzień 4/2016
Dzień 5/2016
Dzień 6/2016
Dzień 7/2016
Dzień 8/2016
Dzień 9/2016
Dzień 1/2017
Dzień 2/2017
Dzień 3/2017
Dzień 4/2017
Dzień 5/2017
Dzień 6/2017
Dzień 7/2017
Dzień 8/2017
Dzień 9/2017
Dzień 10/2017
Dzień 11/2017
Dzień 12/2017


Kategoria Górki, Ponad 100km jednego dnia, Sakwy, Szlaki rowerowe