jarbla prowadzi tutaj blog rowerowy

jarbla

Green Velo, etap I (9)

d a n e w y j a z d u 136.55 km 5.00 km teren 08:01 h Pr.śr.:17.03 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Wtorek, 21 czerwca 2016 | dodano: 24.07.2016

Dzień dziewiąty.

Cały podstawowy szlak Green Velo liczy ponad 1800km, a jego półmetek wypada w okolicach Terespola. Tam też postanowiłem zakończyć mój pierwszy etap, a drugą połówkę przejechać w innym terminie.

Prawie cały czas jechałem drogami wojewódzkimi wzdłuż granicy z Białorusią. Stan nawierzchni dróg był różny, czasem całkiem niezły, innym razem kiepski. W dwóch miejscach szlak odbijał na boki. Pierwszym był Sobibór, do którego wiodła leśna droga pełna wybojów. Drugim miejscem były Kostomłoty, w których znajduje się cerkiew. Po drodze spotykało się całkiem sporo sakwiarzy.

W Terespolu kupiłem bilet do Warszawy. Czekając na pociąg, doszedłem do wniosku, że jestem jedynym Polakiem na dworcu (pomijając pracowników). Dominował język rosyjski. Oprócz Białorusinów widać też było Czeczenów.

***

Po przejechaniu połowy szlaku czas na małe podsumowanie oraz konstruktywne uwagi. :)

Samą ideę budowy takiego szlaku oceniam pozytywnie. Dobrze, że ktoś wpadł na taki pomysł i wykorzystał możliwość pozyskania dofinansowania finansowego z programów pomocowych Unii Europejskiej. Dzięki szlakowi dotarłem w miejsca, do których na pewno bym nie zawitał w innych okolicznościach. Została wybudowana infrastruktura, która - mam taką nadzieję - będzie jeszcze długo służyć na potrzeby rowerowej turystyki. Tym niemniej, jest kilka elementów które można by usprawnić.

- Kilkakrotnie natrafiałem na kabiny toaletowe zamknięte na klucz lub kłódkę. Przydałoby się częściej opróżniać pojemniki na odpady (w których dominują butelki po wódce i napojach). Na całej trasie spotkałem tylko jeden zbiornik na wodę ale był on pusty (Leżajsk). Miło by było, aby z ławek i stolików w MOR-ach znajdujących się przy gruntowych drogach, chociaż raz na rok ktoś karcherem zmył kurz. Ale w ostatnim zdaniu chyba za daleko rozpędziłem się z oczekiwaniami. :) Do tego dodałbym nietrafioną lokalizację części MOR-ów.

- Tablice informacyjne w obecnej formie są mało przydatne - wszędzie są te same informacje. Gdyby to ode mnie zależało, zawartość tablic podzieliłbym na dwie części. Na pierwszej byłyby informacje o charakterze ogólnym i wspólne dla całego szlaku. Na drugiej ważne informacje lokalne: dokładna mapa najbliższej okolicy z zaznaczonym przebiegiem szlaku (plus punkt "Tu jesteś"),  lokalami gastronomicznymi, sklepami spożywczymi, a przede wszystkim z miejscami noclegowymi. Dobrze, jakby do tych ostatnich był również podany gdzieś z boku numer telefonu. Jest to o tyle istotne, bowiem czasami szlak jest poprowadzony w taki sposób, że przez kilkadziesiąt kilometrów nie ma szans na dotarcie do takiego obiektu. Od mijanych rowerzystów, słyszałem historię o tym, że w upalny dzień ludzie zachodzili do prywatnych domów prosząc o wodę!

- Nie rozumiem dlaczego Green Velo nie przebiega przez Zamość, którego stare miasto jest uważane za perłę renesansu, a do tego wpisaną na listę UNESCO. Jazda po okolicznych polach nie jest satysfakcjonującą rekompensatą.

- W pewnych miejscach szlak nie powinien być absolutnie poprowadzony w obecnej formie, ze względu na fakt, że po deszczu drogi są  nieprzejezdne. Myślę tu w szczególności o województwie lubelskim. Nie wiem z czego to wynika ale jest zauważalna różnica w sposobie wytyczenia, jak i oznaczenia, szlaku w różnych regionach. Z trzech przejechanych województw, najlepiej - w mojej opinii - sprawa wygląda w województwie świętokrzyskim.

- Mapa na stronie moblilnej jest za ciężka, ładuje się długo, a w miejscach ze słabym zasięgiem wcale. O aplikacji nie będę się wypowiadał, bowiem używam telefonu z systemem operacyjnym BlackBerry 10OS. Dało się ją uruchomić ale bez usług google.

Mimo pewnych niedociągnięć i błędów, ja ze swojej strony polecam przebycie Green Velo. Ale musi temu towarzyszyć świadomość,  że w trasie trzeba być przygotowanym na pewne niedogodności. Ja z pewnością w niedalekiej przyszłości (może we wrześniu), postaram się przejechać pozostałą część Green Velo z Terespola do Elbląga.
 


Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo, Wola Uhruska © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo, Włodawa , Pomnik Sapera © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo, Sławatycze © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Sławatycze © jarbla

Green Velo
Green Velo © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Kostomłoty © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Kostomłoty © jarbla

Green Velo
Green Velo, cerkiew, Kotomłoty © jarbla

Green Velo
Green Velo, obelisk, Terespol © jarbla


Green Velo
Warszawa, Most Północny © jarbla
Jadąc drogą rowerową, pod wiaduktami Wisłostrady biegnącymi wzdłuż Wisły, napotkałem człowieka zagubionego w czasie i przestrzeni. Pytał się mnie dokąd dotrze idąc dalej po drodze rowerowej.






Dzień 1/2016
Dzień 2/2016
Dzień 3/2016
Dzień 4/2016
Dzień 5/2016
Dzień 6/2016
Dzień 7/2016
Dzień 8/2016
Dzień 9/2016
Dzień 1/2017
Dzień 2/2017
Dzień 3/2017
Dzień 4/2017
Dzień 5/2017
Dzień 6/2017
Dzień 7/2017
Dzień 8/2017
Dzień 9/2017
Dzień 10/2017
Dzień 11/2017
Dzień 12/2017


Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy, Szlaki rowerowe


komentarze
jarbla
| 20:09 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Napisz tutaj. Może poza mną ktoś inny jeszcze skorzysta z Twoich informacji. :)
Ja będę wdzięczny za takowe. :)
Beata | 19:45 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Sorry :-) nie wiem czemu mi się skopiowało! Mogę dać namiary na jakieś noclegi jakby co.
jarbla
| 19:43 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Beato, gratuluję przejechania całej trasy! :) Ja na razie poszczycić mogę się połówką. ;)

Specjalnie zacząłem od Końskich, wychodząc z założenia, że część południowa będzie trudniejsza ze względu na większe przewyższenia. Dlatego chciałem ją pokonać jako pierwszą. Później jadąc na północ, miało być coraz łatwiej i przyjemniej. A odcinek warmińsko-mazurski to już w ogóle miał być cud malina. Lasy, jeziora, zalew, cały czas piękne widoki. :)

Niestety, coraz mniej prawdopodobne jest, że zdołam całe GV przejechać w jednym roku i prawdopodobnie mój drugi etap będę zaliczał w 2017. :/
Beata | 19:42 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Właśnie wczoraj ukończyłam całe GV :-) Tylko,że ja jechałam od Elbląga na 3 raty i ten etap który przejechałeś jest dobrze oznaczony - oprócz kilku miejsc gdzie nie ma tabliczek. Trasa nad Zalewem Wiślanym jest do dupy bo zamiast skupić się na podziwianiu przyrody jedziesz po płytach betonowych albo takiej "trylince" w różnych regionach się na to różnie mówi :-) Ale GV ogólnie oceniam bardzo pozytywnie! Jak się jedzie od północy to potem jest tylko lepiej :-P Mnie wykończyła pogoda bo za kazdym razem miałam afrykańskie upały więc po błocie nie jechałam.
Beata | 19:02 środa, 24 sierpnia 2016 | linkuj Właśnie wczoraj ukończyłam całe GV :-) Tylko,że ja jechałam od Elbląga na 3 raty i ten etap który przejechałeś jest dobrze oznaczony - oprócz kilku miejsc gdzie nie ma tabliczek. Trasa nad Zalewem Wiślanym jest do dupy bo zamiast skupić się na podziwianiu przyrody jedziesz po płytach betonowych albo takiej "trylince" w różnych regionach się na to różnie mówi :-) Ale GV ogólnie oceniam bardzo pozytywnie! Jak się jedzie od północy to potem jest tylko lepiej :-P Mnie wykończyła pogoda bo za kazdym razem miałam afrykańskie upały więc po błocie nie jechałam.
jarbla
| 12:54 piątek, 5 sierpnia 2016 | linkuj Obok żółtych tablic przejeżdżałem już jeden raz, w roku 2013. Chyba były takiej samej treści jak obecnie, ale ówcześnie nie wydały mi się na tyle istotne by robić im zdjęcia.

O błotku więcej piszę tylko w opisie jednego dnia. Ale wtedy dało ono w kość. I zgadzam się, że te lubelskie jest bardziej upierdliwe niż nasze, swojskie, mazowieckie. :D Gdybym przejeżdżał tę trasę rowerem MTB to nawet nie zająknąłbym się na ten temat. Ale jadąc z sakwami i na stosunkowo cienkich oponach - w porównaniu do MTB - nachodziły człeka myśli, że można było tą trasę inaczej wytyczyć. Zresztą zobacz co o tym odcinku napisali testerzy z Zielonego Mazowsza:

"Logo Green Velo stylizowane jest na łańcuch rowerowy, a łańcuch jak wiadomo jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo. Odcinek między Chełmem a Krasnymstawem jest ogniwem tak słabym, że w zasadzie uniemożliwia wykorzystanie szlaku do turystyki rowerowej. Trasa jest nieprzejezdna, po deszczu roweru z większym bagażem lub przyczepką nie ma szansy nawet przeprowadzić przez błoto. To błąd dyskwalifikujący, tym bardziej przykry, że wielokrotnie na różnych konsultacjach i warsztatach towarzyszących pracom przygotowawczym zwracaliśmy uwagę, by nie powielać na Trasie Rowerowej Polski Wschodniej błędów z 20 tysięcy kilometrów już istniejących w Polsce szlaków. Długodystansowa trasa turystyczna musi być przejezdna dla każdego użytkownika i na każdym rodzaju roweru, a nie stanowić sport ekstremalny dla najtwardszych."

http://www.zm.org.pl/?a=green_velo-166-chelm_krasnystaw

Też mam obawy, w jakim stanie będzie infrastruktura za kilka lat. Prawdopodobnie jej utrzymanie będzie zepchnięte na lokalne samorządy. A te podejdą do zagadnienia różnie: jedne temat oleją, drugie będą próbowały utrzymać obiekty w dobrym stanie. Przyszłość pokaże. Ale już teraz chyba nikt nie uzupełnia braków w oznakowaniu...

Tak sobie myślę, że do utrzymania w dobrej kondycji całego szlaku, pod względem oznaczeń, wystarczyłaby jedna osoba na etat. Dla mnie przejechanie takiego szlaku to dwa tygodnie. Jakby mi płacili, mógłbym go objeżdżać co miesiąc i uzupełniać tabliczki. :D Natomiast pozostałe sprawy, takie jak wywóz odpadów stałych i nieczystości ciekłych, naprawy i konserwacja obiektów wymagałyby zaangażowania poważniejszych instytucji.

Ale nadal uważam, że dobrze że, Green Velo powstało. Nawet w takiej formie. Zawsze to lepsze niż gdyby nie było niczego.

PS moja poważniejsza przygoda z MTB skończyła się kilka lat temu. Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz startowałem w maratonie. ;)
zarazek
| 09:07 piątek, 5 sierpnia 2016 | linkuj Kilka luźnych spostrzeżeń po lekturze relacji:

Widzę, że te żółte hasła są wytrwale aktualizowane! Taką oto treść przekazywały 9 lat temu:
http://rower.bozym.com/wycieczki/egzotyczna_05.2007/dzien2/slides/dsc01481.jpg

Solidna, lubelska glina to nie to samo, co nasze podradzymińskie błotko. ;) Zastanawia mnie, że sporo miejsca poświęcasz na marudzenie o tym błocie, a przecież wywodzisz się (chyba) z MTB. :)) Niemniej zgadzam się, że GV powinno być poprowadzone bardziej "pewnymi" nawierzchniami. Cała idea opiera się (chyba) o rodzinne rowerowanie lub o takie sakwiarskie, długie trasy na cienkich oponach. Fani bezdroży trzymają się od GV z daleka, ewentualnie od czasu do czasu się z nim przecinając. ;))

Od samego początku kiedy usłyszałem o GV, moje pierwsze myśli były: ok, nawet jeśli to zrobią, to kto to będzie potem utrzymywał, czyścił, uzupełniał, opróżniał, remontował? Zanosi się na to, że to kolejna polska inwestycja w systemi Z&Z (Zrób i Zapomnij). MORy powinny być umieszczane z dala od miejscowości, aby lokalsi ich nie okupowali/zaśmiecali/niszczyli. Tablice informacyjne w MORach - tak jak napisałeś.

Chyba trudno utrzymać 2000 km. Musieliby zatrudnić z 20 rowerzystów, którzy by co miesiąc przejeżdżali te swoje 100 km i sygnalizowali, gdzie jest potrzeba interwencja.
jarbla
| 13:54 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj Po powrocie trochę poczytałem o powstawaniu Green Velo.

Rolę koordynatora projektu spoczywała na województwie świętokrzyskim, tyle, że nie mieli oni wpływu na to co będą robić poszczególne województwa. Efekt jest taki, że każdy rejon kierował się innymi kryteriami. Jedni prowadzili szlak głownie po drogach utwardzonych, drudzy przeciwnie: jak najwięcej dróg polnych. Jedni chcieli pokazać zabytki, a drudzy stwierdzili, że do znanych miejsc turyści i tak dotrą, więc chcieli położyć nacisk na np. piękno przyrody i specjalnie nie wytyczali trasy przez znane miejsca. Do tego doszli lokalni włodarze ingerujący w trasę. Efektem jest lekki miszmasz.

Błotniste odcinki mocno się wryły w pamięć, więc rzeczywiście mogło to być celowym działaniem. :) Chodziło o to by wspomnienia pozostały jak najdłużej. :)

Również pozdrawiam. :)
Gozdzik
| 13:05 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj Ojjj w końcu znalazłem chwilkę aby dokończyć całość.
Super relacji i kilogramy przydatnej wiedzy co i jaka.
Zamościa szkoda :-( oj szkoda ze nie ma na szlaku.
A może te błotniste odcinki to celowe działanie aby bardzo urozmaicić cały szlak ? :-) tak tylko gdybam.....
Z niecierpliwością będę czekał na relacje z drugiej części ....
pozdrawiam ......
jarbla
| 21:04 poniedziałek, 25 lipca 2016 | linkuj Dzięki. :) Na mój drugi etap przygotuję się lepiej i jak najmniej spraw pozostawię przypadkowi. Na pewno spędzę trochę czasu na szukaniu przydatnych informacji w necie, w tym i na Twojej stronie. ;)
Opinie innych cyklistów zawsze są cenniejsze od tych z oficjalnej strony.
MARECKY
| 20:06 poniedziałek, 25 lipca 2016 | linkuj Fajna relacja. Sporo przydatnych szczegółów, które wykorzystam w przyszłości. Na to co czeka Ciebie na GV od Białegostoku zapraszam do mnie. Pozdrawiam.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pkres
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]