GreenVelo, etap II (11)
d a n e w y j a z d u
83.69 km
35.00 km teren
06:50 h
Pr.śr.:12.25 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Unibike Zethos
Lało.
Patrzyłem przez okno i nie wyglądało to ciekawie. Dłużej poleżałem w łóżku, a później niemrawo zacząłem się pakować. Gdy kończyłem się ogarniać deszcz ustał. Wyprowadziłem rower na zewnątrz a następnie zacząłem mocować sakwy. Gdy to kończyłem znowu rozpadało się. Stałem pod hotelowym dachem i czekałem. Po dwudziestu minutach intensywność opadu spadła do małego kapuśniaczka. Wtedy wyruszyłem.
Po kilku minutach deszcz ustal całkiem i miałem nadzieję, że to już koniec na dzisiaj. Jednak już kilka kilometrów za Pieniężnem znowu się rozpadało. Zatrzymałem się na drodze akurat na wprost domku z ogródkiem. Gdy wyciągałem z sakwy pelerynę przeciwdeszczową, pan zza ogrodzenia krzyknął, że kilkadziesiąt metrów dalej mam MOR. Nie zwlekając ani chwili od razu tam popedałowałem. Przesiedziałem pod wiatą kilkadziesiąt minut zanim mogłem znowu wyruszyć.
Większość budynków sprawiała smętne wrażenie. Widać było, że lata chwały mają za sobą. Nie remontowane popadały w kiepski stan, mimo iż wszystko wskazywało, że nadal mieszkają w nich ludzie.
W Pakoszach minąłem skrzyżowanie słynne na całą Polskę, które - gdyby trzymać się oznaczeń Green Velo - trzeba było objechać dookoła aby później skierować się na wprost. Przejechałem je, myślę, że jak większość rowerzystów, na wprost. Niedługo potem znowu zaczęło lać. Tym razem nie miałem gdzie się schować więc pedałowałem dalej. Korpus zabezpieczony przeciwdeszczową peleryną pozostał suchy ale spodnie, buty i czapka przesiąkły do cna.
Dojeżdżając do Braniewa byłem już w miarę suchy. Wprawdzie było chłodnawo ale silny wiatr od morza skutecznie osuszył odzież. Przed samym miastem musiałem odczekać kilkanaście minut przed szlabanem, zanim kolejarze skończyli przetaczanie pociągów.
W samym mieście w pewnym momencie urwało się oznaczenia. W tym samym momencie podszedł do mnie mężczyzna, któremu towarzyszyła żona i córka. Był bardzo zainteresowany moją dotychczasową podróżą. Jednocześnie oznajmił, że dalej szlakiem Green Velo nie przejadę z powodu remontu czy też budowy mostu. Wytłumaczył jak wyjechać z miasta i z powrotem wrócić na GV. Do tego dodał trochę uwag czego mogę się spodziewać w dalszej części podróży. On sam należał do lokalnego klubu rowerzystów i często jeździł ze znajomymi po okolicy.
Wyjechałem z miasta i wróciłem na trasę Green Velo. Tym niemniej wróciłem się szlakiem aby sprawdzić, z jednej strony czy rzeczywiście nie da się przejechać, z drugiej aby mieć zaliczone jak najwięcej szlaku. Jednego miejsca rzeczywiście nie dało się przejechać, bowiem było zagrodzone przez budowlańców. Na szczęście to było strata tylko kilkudziesięciu metrów. :-)
Jadąc wzdłuż Pasłęki dotarłem do dużej wody, czyli Zalewu Wiślanego, a następnie wzdłuż wybrzeża do Fromborka, gdzie zjadłem smażoną flądrę. W mieście było trochę turystów ale nie były to tłumy. Za miastem szlak odbijał w stronę pobliskich wzniesień, by następnie dotrzeć do Tolkmicka. O ile we Fromborku było jeszcze w miarę ciepławo, to później mocno się ochłodziło. Gdy wjechałem do portu w Tolkmicku to panowały tam pustki, wiało i było zimno jak jasny gwint. Nie licząc kilku dzieciaków byłem jedyną osobą w porcie. Później pojawiła się jedna para zakochanych (i zmarzniętych), a jeszcze później następna. Z pogody było zadowolonych chyba tylko kilka młodych kursantów szlifujących swój kunszt żeglarski na małych łódkach z żaglem. Również samo miasto - jakby nie było z pewnym potencjałem turystycznym - sprawiało wrażenie wymarłego. Nawet lokalne puby świeciły pustkami. Niska temperatura wygoniła wszystkich.
Z netu wiedziałem, że niedaleko jest pole namiotowe, więc zacząłem go szukać. Okazało się ono niezbyt imponujących rozmiarów ale była toaleta i możliwość umycia się. Byłem jedynym tego dnia, który rozbił namiot w tym miejscu. Według słów właścicielki, poprzedniej nocy też nocowali u niej rowerzyści, jadący w przeciwnym do mojego kierunku . Mimo zimna niektórzy nie rozbijali namiotów i spali w samych śpiworach. Gdy rano ujrzała jednego, tylko częściowo okrytego śpiworem, to myślała, że w nocy umarł z wychłodzenia. Długo opowiadała o głupocie młodych. :-) Mi też się dziwiła, że w takie zimno nocuję pod namiotem.
Zdjęcie zrobione pod hotelem w Pieniężnie. Za ogrodzeniem elewator.
Green Velo © jarbla
Za miastem zaskoczył mnie deszcz. Na szczęście przeczekałem go w MOR-ze.
Green Velo © jarbla
Czekając na przejaśnienie. Dopiero oglądając na komputerze te zdjęcie zauważyłem, że ze stojaków rowerowych ktoś ukradł tabliczki z logo Green Velo. Siedząc w wiacie nie rzuciło mi się to w oczy.
Green Velo © jarbla
Remontowany kościół, mijany po drodze. Pewnie zabytkowy.
Green Velo © jarbla
Warmia. Kiedyś całkiem ładny budynek, teraz ruina. To zdjęcie jest dobrym podsumowaniem tego rejonu.
Green Velo © jarbla
Pakosze i jego słynne skrzyżowanie. Temat poruszany wielokrotnie na stronach poświęconych Green Velo. Niedługo później ponownie się rozpadało, tym razem nie miałem gdzie się schować, więc dziarsko pedałowałem dalej.
Green Velo © jarbla
Braniewo, kolejarze przetaczają wagony. Trochę to trwało.
Green Velo © jarbla
Braniewo.
Green Velo © jarbla
Braniewo.
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Dalej Braniewo.
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Szlak w Braniewie był nieprzejezdny z powodu prac budowlanych. Mimo to maksymalnie zbliżyłem się do tego miejsca, zarówno z jednej jak i drugiej strony.
Green Velo © jarbla
Braniewo, w tle rzeka Pasłęka. Na brzegu pontony/pomosty, których podwodną część kadłubów rdza przeżarła na wylot.
Green Velo © jarbla
Za Braniewem jechałem wałem, po prawej Pasłęka.
Green Velo © jarbla
Pasłęka.
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Miejscowość Stara Pasłęka.
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Jedno z dwóch ujść Pasłęki do Zalewu Wiślanego. Zdjęcie zrobione kompaktowym aparatem fotograficznym.
Green Velo © jarbla
Zdjęcie zrobione w tym samym miejscu telefonem BlackBerry Z30.
Green Velo © jarbla
Trzciny a dalej Zalew Wiślany.
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Frombork.
Green Velo © jarbla
Frombork, zdjęcie pod słońce.
Green Velo © jarbla
Frombork.
Green Velo © jarbla
Port w Tolkmicku i statek "Elwinga".
Green Velo © jarbla
Tolkmicko. Jedna z małych żaglówek z młodym adeptem żeglarstwa na pokładzie.
Green Velo © jarbla
Tolkmicko.
Green Velo © jarbla
Tolkmicko.
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Green Velo © jarbla
Sierpień w Tolkmicku. Zdjęcie zrobione niedaleko portu - pustki totalne.
Green Velo © jarbla
Dzień 1/2016
Dzień 2/2016
Dzień 3/2016
Dzień 4/2016
Dzień 5/2016
Dzień 6/2016
Dzień 7/2016
Dzień 8/2016
Dzień 9/2016
Dzień 1/2017
Dzień 2/2017
Dzień 3/2017
Dzień 4/2017
Dzień 5/2017
Dzień 6/2017
Dzień 7/2017
Dzień 8/2017
Dzień 9/2017
Dzień 10/2017
Dzień 11/2017
Dzień 12/2017
Kategoria Sakwy, Szlaki rowerowe
komentarze