jarbla prowadzi tutaj blog rowerowy

jarbla

GreenVelo, etap II (1)

d a n e w y j a z d u 133.88 km 0.00 km teren 10:20 h Pr.śr.:12.96 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Unibike Zethos
Niedziela, 13 sierpnia 2017 | dodano: 11.01.2018

Nastał czas aby dokończyć temat rozpoczęty przed rokiem, czyli przejechać drugą część GreenVelo i tym sposobem zaliczyć CAŁY szlak. :) Odsyłacze do wpisów z ubiegłorocznej wyprawy znajdują się na dole każdego nowego wpisu. W zeszłym roku wyruszyłem z okolic Warszawy w kierunku południowym do Końskich, gdzie zaczyna się omawiany szlak, a następnie wzdłuż wyznaczonej drogi, poprzez województwa Świętokrzyskie, Podkarpackie, Lubelskie, dotarłem do Terespola, w okolicach którego wypada środek GreenVelo. Podobnie jak w roku 2016, postanowiłem, że na start obecnego etapu dotrę rowerem.

Przed wyprawą nabawiłem się kontuzji lewego kolana, które doskwierało mi przez kilka miesięcy. Nie ukrywam, że był to mój główny obiekt trosk. Jednakże późniejszy rozwój wypadków okazał się zaskakujący, bowiem ze strony lewego kolana tylko na początku miałem lekki dyskomfort (który bardzo szybko zniknął), za to bardzo dużo bólu i cierpienia sprawiło mi prawe kolano, które wcześniej nie wykazywało żadnych oznak do niepokoju. Później spotkałem się  opinią, że to wszytko przez kilkomiesięczną pauzę od jazdy na rowerze i wyruszenie bez przygotowania. Może i taki był powód ...

A więc start!

W przypadku większych wypraw, pierwszego dnia przejazd wiedzie (na ogół) przez dobrze znane rejony. Przejeżdżając przez Radzymin zaskoczył mnie widok murala na ścianie mijanego budynku. Podczas mojej poprzedniej bytności w tym mieście nie było go. Trzeba przyznać, że prezentuje się okazale. Po minięciu Radzymina, przejechałem odcinek lokalnych dróg, przy których zlokalizowana jest duża baza paliw w Emilianowie (między Starym Kraszewem a Wolą Rasztowską). 

Następnie skierowałem się na drogą wojewódzką 636, na której zostałem wyprzedzony przez ponad setkę motocykli. Większość z nich miała polskie flagi i chorągiewki, ale było też kilka z rosyjskimi.  Przed Jadowem stał znak drogowy informujący o pracach budowlanych na moście oraz o objeździe tego miejsca. Wahałem się przez moment jak postąpić ale ostatecznie zignorowałem tę informację. Z jednej strony nie chciało mi się nadkładać drogi, z drugiej moje dotychczasowe doświadczenie podpowiadało, że przez takie miejsca zawsze uda się przecisnąć rowerem. No i najważniejsze: nie byłem w stanie umiejscowić w tym rejonie ani jednej większej rzeki. Prawdę powiedziawszy, z tą lokalizacją nie kojarzyła mi się żadna rzeka. Założyłem więc, że w najgorszym przypadku będę miał do czynienia z rowem, w którym płynie mały strumyk, a ja bez problemu go przeskoczę, natomiast rower przepchnę. Było dokładnie jak założyłem. Cały most nie miał dziesięciu metrów długości i bez problemu przejechałem po nim rowerem. Więcej. Mimo zakazów oraz usypania przez drogowców barykad z piachu, na początku i na końcu przeprawy, przejeżdżali przez ten obiekt kierowcy swoimi samochodami!

Przejechałem Jadów i ruszyłem przed siebie wiejskimi drogami. W pewnym momencie usłyszałem za sobą dźwięk dzwonka rowerowego. Po chwili drugi raz. A potem trzeci. W końcu zostałem dogoniony przez innego rowerzystę i okazał się, że był to mój znajomy, z którym kiedyś razem pracowaliśmy w tej samej firmie. Było to zaskakujące spotkanie. Przejechaliśmy razem kilka kilometrów i dyskutowaliśmy na różne tematy. Później się rozstaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę.

Kilka dni przez moim wyjazdem przez Polskę przechodziły wichury, zwłaszcza we wschodniej Polsce. Do tego rejonu miałem jeszcze daleko ale, mimo to, po drodze widziałem kilka powalonych drzew, a w jednym miejscy pracownicy zakładu energetycznego naprawiali sieć, na którą runęły konary.

Dojechałem do  Węgrowca. Zaskoczony zostałem miłym potraktowaniem przez kierowców i to kilka razy, więc nie był to przypadek. Również samo miasto (a raczej ten fragment przez który przejeżdżałem) sprawiało pozytywne wrażenie. Zwracały uwagę inwestycje w infrastrukturę, takie jak drogi, ścieżki rowerowe ale również sporo nowych budynków. Gdy gościłem w tym mieście kilka lat temu nie zaobserwowałem tego.

Późnym popołudniem dotarłem do Siedlec, gdzie postanowiłem przenocować. Nie zależało mi na jakichś szczególnych miejscach, liczyło się aby był dach i możliwość wymycia. Korzystając z aplikacji Google Maps wybrałem trzy obiekty. Pierwszy odrzuciłem gdy tylko podjechałem pod adres, w drugim nie było wolnych miejsc, a w trzeciego w ogóle nie znalazłem. :) Ponieważ takie kręcenie, nie dość, że męczące, było trochę irytujące, zdecydowałem że jadę do najbliższego hotelu jaki pokazuje mi mapa. Jadąc w tym kierunku, natknąłem się na inny hotel i tam się skierowałem. 

Gdy załatwiałem w recepcji wszystkie sprawy podszedł do mnie serdecznie nastawiony mężczyzna. Wypytywał mnie ile przejechałem, dokąd zmierzam i tym podobne sprawy. Na prawdę był zaciekawiony moją osobą i tym jak jeżdżę. Na wszystkie pytania odpowiedziałem, na koniec uścisnął mi dłoń i odszedł. Gdy się umyłem zszedłem na dół i zamówiłem coś na kolację. Pani była niezadowolona, że tak późno przyszedłem ale przygotowała to co zamówiłem.

=====
Na koniec tego wpisu będzie mała uwaga na temat zdjęć. Wszystkie są tu wstawione poprzez photo.bikestats.eu. Zauważyłem, że niestety pogarsza on jakość przesłanych zdjęć, zwłaszcza poprzez ich rozjaśnianie, czasami w absurdalny sposób. Szczególnie widoczne jest to na zdjęciach z chmurami, dużymi jasnymi obiektami, takimi jak białe ściany. Na oryginalnym zdjęciu jakość jest dobra i widać wszystkie szczegóły, zaś na przesłanym giną one... W przyszłości postaram się znaleźć lepszą stronę do wstawiania zdjęć.
=====

Mural w Radzyminie
Mural w Radzyminie © jarbla


Obelisk w Jadowie
Obelisk w Jadowie © jarbla


Drewniane rzeźby w Jadowie
Drewniane rzeźby w Jadowie © jarbla

Poniżej przykład zdjęcia, którego jakość uległa znaczącemu pogorszeniu po przesłaniu na serwer.  
Kościół w Jadowie
Kościół w Jadowie © jarbla


Przydrożny krzyż
Przydrożny krzyż © jarbla

Katedra w Siedlcach. Byłem w tym mieście samochodem kilka miesięcy wcześniej. Wtedy ta świątynia nie zwróciła mojej uwagi, może w ogóle jej nie zauważyłem. Teraz, jadąc rowerem, była dominującym obiektem. Górowała nad miastem i była widoczna z daleka, niczym Pałac Kultury i Nauki nad Warszawą. Jednak perspektywa, z jakiej się patrzy na świat z poziomu siodełka rowerowego, jest zupełnie inna niż zza kierownicy samochodu.
Katedra w Siedlcach
Katedra w Siedlcach © jarbla



Dzień 1/2016
Dzień 2/2016
Dzień 3/2016
Dzień 4/2016
Dzień 5/2016
Dzień 6/2016
Dzień 7/2016
Dzień 8/2016
Dzień 9/2016
Dzień 1/2017
Dzień 2/2017
Dzień 3/2017
Dzień 4/2017
Dzień 5/2017
Dzień 6/2017
Dzień 7/2017
Dzień 8/2017
Dzień 9/2017
Dzień 10/2017
Dzień 11/2017
Dzień 12/2017



Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy, Szlaki rowerowe


komentarze
jarbla
| 10:09 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj Dobrze, że wyprawa się odbyła, bo to mój jedyny kontakt z rowerem w 2017 roku. Porównując to do poprzednich lat, jest niesamowitym jak bardzo się opuściłem w tym temacie. Ale mając temat Green Velo nadgryziony w poprzednim roku, trzeba było pójść za ciosem i skonsumować ten szlak do końca. :)

Relacja z opóźnieniem ale ważne, że jest. ;) Zabierałem się do pisania kilka razy ale dopiero ostatnio miałem więcej czasu by sprawę ostatecznie zakończyć.

Obejrzałem opis Twojej wycieczki: fajna relacja i trasa ciekawa. Taka w zarazkowym stylu. ;)
zarazek
| 07:46 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj No, no - solidna wyprawa się tu widzę odbyła, a i relacja na bogato jest, choć z opóźnieniem. ;)
Zaciekawił mnie ten mural w Radzyminie - aż się wybiorę rowerem osobiście go obejrzeć.
P.S. Niecałe 3 lata temu też dotarłem na rowerze z domu do Siedlec, ale trochę innym wariantem jechałem, bardziej na południe:
http://zarazek.bikestats.pl/1329188,Wschodnie-Mazowsze-nad-Liwiec.html
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iasta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]