Maj, 2014
Dystans całkowity: | 1327.12 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 71:02 |
Średnia prędkość: | 18.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.00 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 82.94 km i 4h 26m |
Więcej statystyk |
Na Hel po rybkę (5)
d a n e w y j a z d u
67.85 km
0.00 km teren
04:53 h
Pr.śr.:13.89 km/h
Pr.max:27.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Unibike Zethos
Jednak pojechałem na Hel. Doszedłem do wniosku, że nie po to przejechałem pół Polski by się poddać w ostatnim momencie. Wziąłem ze sobą tylko jedną sakwę, resztę klamotów pozostawiając we Władku, i wolnym tempem udałem się na półwysep.
***
W Helu spotkała mnie jedyna niemiła przygoda w czasie wypadu. Przed miastem opiłek metalu przebił mi oponę. Miałem ze sobą zapasowe dętki, łyżki, nawet łatki Park Toola, więc w ogóle się nie przejmowałem takim kłopotem.Nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni. Po chwili okazało się jednak, że NIE MIAŁEM pompki, która została we Władysławowie. Podreptałem do miasta. Znalazłem jeden sklep z częściami elektrycznymi, który miał w ofercie kilka rowerowych gadżetów, w tym trzy pompki. Żadna z nich nie miała końcówki na prestę, ponadto materiały z jakich je wykonano pozwalał przypuszczać, że są to jednorazówki. Kupiłem jedną, która miała wejście na dunlop. W czasie pierwszego (i jedynego) pompowania połamała się... Ale jakoś napompowałem koło. No cóż, za gapiostwo się płaci.
***
Po tych przeżyciach postanowiłem coś zjeść i w lokalu obok portu zamówiłem flądrę z dodatkami. Wychodząc, jedna z pracujących dziewczyn zapytała mnie, skąd przyjechałem. Gdy usłyszała odpowiedź rzekła:
- Ale to chyba przegrał pan jakiś zakład?
- Nie. To jest jazda dla przyjemności.
- Zobacz, pan przyjechał rowerem do nas spod Warszawy aby zjeść rybkę...
***
Pogoda była dziwna. Były chwile gdy marzłem, później było mi za ciepło, a następnie padał deszcz. I tak kilka razy w różnej kolejności. W Chałupach zamówiłem jeszcze jedną flądrę i piwo. Po jego wypiciu ból kolana na jakiś czas ustąpił...
Kategoria Sakwy
Na Hel po rybkę (4)
d a n e w y j a z d u
105.23 km
0.00 km teren
08:00 h
Pr.śr.:13.15 km/h
Pr.max:27.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Unibike Zethos
Ból kolana doskwierał od pierwszych przejechanych w tym dniu kilometrów do tego stopnia, że zastanawiałem się czy od razu nie udać się na dworzec w Gdańsku i wrócić do domu. Później doszedłem do wniosku, że skoro mam jeszcze kilka dni urlopu to lepiej siedzieć tutaj na plaży i pić piwo niż siedzieć w domu. :) Dojechałem do Władysławowa i tam wynająłem pokój na dwie noce.
***
Gdańsk to ciekawe miasto pod względem administracyjnym. Jechałem przed siebie i okazywało się, że wjeżdżałem do miasta by po chwili... wyjechać z niego. Działo się tak trzy razy.. Ale w końcu dotarłem do Motławy.
***
Teraz będą komplementy. Gdańsk, podobnie jak Lubawa, zaskoczył mnie pozytywnie pod względem infrastruktury rowerowej. Jest ona na przyzwoitym poziomie a do tego mieszkańcy wydają się bardziej rozgarnięci niż, na przykład, ci z Warszawy. Nie wiem czy jest to efekt jakiejś kampanii społecznej, czy też wiedza wyssana z mlekiem matki ale... polubiłem to miasto. Kierowcy mają większą uwagę dla rowerzystów, zaś piesi wiedzą, że droga rowerowa jest przeznaczona dla jednośladów. Zastanawiającym jest jedynie fakt, dlaczego w Gdańsku tak mało rowerzystów nimi jeździ. W Wa-wie mimo gorszych warunków jest więcej cyklistów.
***
Pogoda była kiepska, wiał silny wiatr a czasami padał deszcz.
***
W Gdyni podszedł do mnie młody człowiek i sam zaproponował pomoc (której tak na prawdę nie potrzebowałem). Powiedział, że sam jest kolarzem i chętnie pokarze mi właściwą drogę.
***
Informacja dla zainteresowanych: rejs promem na Wyspę Sobieszowską dla osób z rowerem kosztuje 5zł.
Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy
Na Hel po rybkę (3)
d a n e w y j a z d u
120.59 km
0.00 km teren
08:00 h
Pr.śr.:15.07 km/h
Pr.max:46.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Unibike Zethos
Tego dnia przejechałem obok kilku wiekowych, wspaniałych, budowli m. in. zamku w Malborku, kolegiaty w Nowym Stawie z ok. 1400r, kościoła w Marynowach, również z ok 1400r.
***
Dotarłem do wybrzeża. To co mnie zaskoczyło to mała ilość turystów jak również duża ilość szyldów i płacht na budynkach z opisem "Na sprzedaż". O tej porze roku już powinien zacząć się najazd pierwszych urlopowiczów ale ciężko było to dostrzec.
***
Chciałem przejechać całą Mierzeję Wiślaną aż do granicy z Rosją. W miejscowości Piaski skończyła się droga asfaltowa, zaś dalej położone były betonowe płyty z otworami, więc zrezygnowałem z tego planu. Dojechałem do miejsca gdzie się kończył asfalt i zawróciłem. Nie spodziewałem się, że za Krynicą Morską są tak spore przewyższenia.Sądziłem, że raczej będzie płaskawo, podobnie jak na Helu.
***
Tego dnia rozpoczęły się kłopoty, których skutki odczuwać będę do końca wyprawy i przez które musiałem skrócić wyjazd. Pokonując Mierzeję Wiślaną nabawiłem się kontuzji kolana. Na początku ból był mało intensywny ale z każdym przejechanym kilometrem narastał. Pewną ulgę sprawiało wypięcie buta z SPD i pedałowanie piętą ale tylko na krótki moment. Przejechałem już około 50kkm ale kontuzji o takiej intensywności bólu nabawiłem się pierwszy raz. Od tego momentu średnia prędkość będzie spadać każdego dnia...
***
Nocowałem w ośrodku w miejscowości Januszowo. Zdejmując sakwy z roweru przechodzący pan skomentowało to w następujący sposób: Patrz! To jest prawdziwy turysta. Nie to co inni samochodami lub autokarem.
Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy
Na Hel po rybkę (2)
d a n e w y j a z d u
153.00 km
0.00 km teren
09:18 h
Pr.śr.:16.45 km/h
Pr.max:39.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Unibike Zethos
Drugi dzień wyprawy był znacznie lepszy pod względem przejechanych kilometrów. Nadal było zimno jak na maj ale wiatr troszeczkę zelżał. Na początku podróż przebiegała zgodnie z planem i nie trzeba było zmieniać wytyczonej trasy.
***
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Lubawa. W mieście tym jest bardzo dużo dobrej jakości dróg rowerowych o nawierzchni asfaltowej. Ponadto tworzą one sensownie splecioną całość umożliwiając wygodne przemieszczanie się po mieście. Włodarze innych miast powinni być tu zwożeni aby uczyć się jak prawidłowo wytyczać, projektować oraz budować drogi rowerowe. Duże brawa dla Lubawy!
***
Między Lubawą a Iławą zatrzymałem się w lesie aby coś zjeść. W pewnym momencie dobiegł do moich uszu głośny ryk. Nie widziałem zwierza ale miałem wrażenie, że on wyczuwa mnie bardzo dobrze. Ponieważ nie zaprzestawał swojego ryczenia wycofałem się w kierunku szosy i tam dokończyłem posiłek. :)
***
Za Iławą okazało się, że droga na Susz, którą planowałem jechać, jest zamknięta z powodu remontu. Postanowiłem, że lokalnymi drogami przejadę przez Siemiany, a następnie powrócę na zaplanowaną trasę. Przejechałem przez tereny Parku Krajobrazowego Pojezierza Iławskiego i muszę przyznać, że tamtejsze rejony mogą być bardzo atrakcyjne do spędzania wolnego czasu. Ostatnie 10km mojego objazdu, przed miejscowością Stary Dzierzgoń, solidnie mną wytrzęsło. Nawierzchnia drogi składała się tam z bruku a na rower z sakwami to niezbyt dobre rozwiązanie.
***
Specjalnie pod kątem używania endomondo oraz wojaży rowerowych kupiłem telefon Samsung Solid B2710. Byłem ciekawy ile wytrzyma oryginalna bateria, wobec czego nie podłączałem powerbanku. Bateria wyczerpała się po 10 godzinach ciągłej pracy, kilka kilometrów przed Malborkiem.
***
W hotelu w którym nocowałem, prowadzono remont. Pani w recepcji zaproponowała abym rower trzymał u siebie w pokoju co bardzo mi odpowiadało.
Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy
Na Hel po rybkę (1)
d a n e w y j a z d u
105.10 km
0.00 km teren
06:48 h
Pr.śr.:15.46 km/h
Pr.max:38.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Unibike Zethos
Pomysł na wyjazd był następujący: dojechać do wybrzeża, objechać całą Mierzeję Wiślaną oraz Półwysep Helski a następnie wrócić do domu. Na pierwszy dzień planowałem najdłuższy przejazd, w granicach 150 - 180km, a w następnych dniach przebieg miał być uzależniony od własnego samopoczucia oraz panujących warunków. Zakładałem, że nocować będę po drodze "u ludzi", jednakże gdybym nie znalazł nic odpowiedniego, to rozbijałbym namiot gdzieś pod lasem.
***
Pierwszego dnia przejechałem mniej niż założyłem. Cały czas doskwierał mocny wiatr, skutecznie spowalniając jazdę. Niebo się chmurzyło a za Ciechanowem nawet zaczęło kropić. Późnym popołudniem temperatura obniżyła się do kilku stopni Celsjusza, co w połączeniu z silnym wiatrem sprawiło, że palce zaczęły mi marznąć. Nocowałem za Mławą, gdzie wynająłem na jedną noc pokój w zajeździe.
Kategoria Ponad 100km jednego dnia, Sakwy
Do Skierniewic i Łowicza
d a n e w y j a z d u
251.86 km
0.00 km teren
09:57 h
Pr.śr.:25.31 km/h
Pr.max:41.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Girini
Taki dystans przejechałem zmotywowany utworzoną na endomondo rywalizacją. Poniżej mapa:
Kategoria Ponad 100km jednego dnia