Trzy kolory: czerwony, niebieski, zółty

Dzisiaj jako obszar docelowy do kręcenia wybrałem rejon między Warszawą a Kampinosem. Przejeżdżając wiaduktem obok Portu Żerańskiego byłem świadkiem manewrów holownika i barki co uwieczniłem na poniższych fotkach.


Po przeprawieniu się na druga stronę Wisły Mostem Grota (prom niestety pływa tylko do 31 sierpnia…) pojechałem do Burakowa gdzie swój początek ma jeden z żółtych szlaków łącznikowych dochodzących do Kampinoskiego Parku Narodowego.

Kończy się on w Dąbrowie Leśnej.


Po drodze okazało się, ze przejechałem również jeden śmieszny szlak rowerowy o długości… 600m. Ponieważ jego trasa pokrywa się na owych 600m w całości ze szlakiem żółtym więc nie wiem po co go wytyczono.



Potem udałem się na Chomiczówkę skąd przejechałem czerwony szlak kończący się w Wólce Węglowej.


Do domu wróciłem przez Łomianki i Nowy Dwór Mazowiecki.

---------------------------------
Łącznik Młociński, szlak Buraków (przeprawa promowa) – Dąbrowa Leśna (węzeł szlaków), znaki żółte, długość 4,5km
Szlak Bielany (ul. Kampinoska) - Dąbrowa Leśna (węzeł szlaków), znaki niebieskie, długość 0,6km
Szlak Chomiczówka – Wólka Węglowa (Opaleń), znaki czerwone, długość 6km

Dookoła Kampinosu zielonym szlakiem

Było to moje drugie podejście do tej trasy. Za pierwszym razem mając problemy z odnalezienie właściwej drogi nie zdążyłem przed zmierzchem przebyć całego szlaku . Ale dzięki tamtej wyprawie udało mi się ustali przebieg trasy na najbardziej problematycznym odcinku od Kromnowa do Brochowa.

Na drugim planie kościół w Brochowie. Fragment budynku po prawej stronie to sklep w którym kupiłem dwa Powerade’y i batony. Pewien pan przed sklepem stwierdził, ze to chemia, świństwo i że nie powinienem wierzyć reklamie. :) Zamiast tego powinienem pić maślankę. :)

W tym miejscu (w Czeczotkach) rozpocząłem zdobywanie zielonego szlaku. Wróciłem po ponad dziewięciu godzinach…

Utrudnienia na trasie



-----------------------
Kampinoski Szlak Rowerowy, Wólka Węglowa pętla, znaki zielone, długość 144,5km

Słoneczne pedałowanie

Chciałem przejechać dzisiaj trzy szlaki, Słoneczny z Żerania na Saska Kępę, następnie Szlak Bitew Warszawskich z Agrykoli do Radzymina i na koniec czarny szlak łącznikowy w Radzyminie (razem około 150km). Udało się przebyć w całości tylko ten pierwszy. Na czerwonym szlaku do Radzymina zgubiłem właściwą drogę i nie udało mi się jej odnaleźć. Pojechałem więc przed siebie…



Zdjęcie zrobione z Mostu Łazienkowskiego.


Początek żółtego szlaku na Żeraniu.

------------------------------
Szlak Słoneczny, Most Grota-Roweckiego – Most Łazienkowski (Warszawa), znaki żółte, długość 8,5km

Dwa żółte szlaki

Gdyby nie problemy z dętkami przejechałbym pewnie więcej ale i tak plan minimum został wykonany. Przejechałem w całości dwa kolejne szlaki rowerowe z których ostatni zawiódł mnie do Niepokalanowa (na zdjęciu bazylika).


Na początku udałem się do miejscowości Nowy Wilków gdzie swój początek ma pierwszy z przejechanych dzisiaj szlaków.

Kończy się on w Górkach…


… w których znajduje się pomnik poświęcony powieszonym powstańcom styczniowym.


Obok pomnika znajduje się ołtarzyk z figurkami wyciosanymi z drewna.


Następnie udałem się do Grabnika…

… z którego dojechałem do Teresina (po drodze mijając Niepokalanów).


Inne zdjęcia. Rozlewisko na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego


Figurka świętego Rocha z drugieł połowy XiX wieku

Dąb – pomnik przyrody.

(zdjęcia słabej jakości bo robione telefonem za co przepraszam)
-------------------------------
Łącznik Szymanowski, szlak Grabnik – Szymanów (Teresin), znaki żółte, długość 11,5km
Łącznik Wilkowski, szlak leśniczówka Nowy Wilków – Górki (węzeł szlaków), znaki żółte, długość 8km

Po Kampinosie

Cele były dwa: przejechać 200km oraz przebyć zielony szlak dookoła Kampinosu (145km). Pierwszy w zasadzie udało się zrealizować, drugie zadanie niestety trzeba będzie odłożyć na później.

Na szlak wjechałem w miejscowości Czeczotki. Już na samym początku złapałem kapcia i to w dość dziwacznych okolicznościach: przy gwałtownym hamowaniu przednim kołem. Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem tym bardziej, że zarówno opona jak i dętka zostały niedawno założone i są to nowe części (Maxxis Ultralight + Kenda Karma). Gdy zabrałem się do wymiany okazało się że wziąłem ze sobą przez pomyłkę dętki do crossa... :/ Na szczęście miałem też łatki Park Toola więc z problemem sobie poradziłem.

Początkowo jazda szlakiem nie sprawiała problemów bowiem oznaczenie było w miarę dobre. Kłopoty pojawiły się na odcinku od Kromnowa do Brochowa. Właściwą drogę zgubiłem tam kilka razy i zrobiłem dodatkowo około 30km zanim ustaliłem właściwy przebieg trasy.

W międzyczasie złapałem drugiego kapcia. Tym razem była to klasyka gatunku czyli wbity kolec w oponę. Ponowne łatanie było nie lada wyzwaniem z powodu dziesiątek komarów, które nie pozwalały nawet na chwilę spokoju. Tak na marginesie: nie kupujcie łyżek Hutchinsona oraz licznika Bikemate. Te pierwsze są miękkie jak z plasteliny co powoduje, że założenie opony przy ich pomocy jest nie lada wyzwaniem. Licznik natomiast... wyzerował liczbę kilometrów przejechanych na wycieczce. Na szczęście znając całkowity dystans sprzed wyjazdu i po nim jestem w stanie dokładnie ustalić ilość przejechanych kilometrów. Ale średniej już nie ustalę... Produkt ten już wcześniej przyprawiał mnie o niepotrzebne nerwy ale dzisiaj postanowiłem ostatecznie się z nim pożegnać.

Później przez Żelazową Wolę, Kampinos do Leszna jechało się w miarę dobrze. Za Lesznem spotkałem miejscowego rowerzystę, który startuje w Mazovii z pierwszego sektora. Początkowo trzymaliśmy się zielonego szlaku ale później zaczął prowdzić przez inne swoje własne trasy. Ponieważ wiedziałem, że i tak przed zmrokiem nie przebędę całej wytyczonej przez znakarzy drogi postanowiłem pojeździć razem z nim. Później doprowadził mnie do drogi 579 skąd przez Nowy Dwór Mazowiecki pojechałem do domu.

W przybliżeniu przejechałem 65% Kampinowskiego Szlaku Rowerowego. Obeznany jestem z najbardziej problematycznymi odcinkami więc następnym razem przejechanie tej trasy powinno pójść sprawnie.

W domu po odjęciu całkowitych przebiegów okazało się, że przejechałem... 196km. Gdybym wiedział to dokręciłbym te cztery kilometry...




Kościół w Brochowie.




Nad krajową siódemką.


W trawie


Grób żołnierzy poległych w wojnie obronnej 1939r.


Kolec jeżyny lub róży wbity w oponę.

Wa-wa i Zalew Zegrzyński

Rano do pracy a później trochę pedałowania na szlakach.















----------------
Trasa Liwecka, Nieporęt - Siwek, znaki niebieskie, długość 8,7km
Szlak Kanału Królewskiego, Żerań - Nieporęt, znaki czerwone i jeden czarny

Rower

Sochaczew i Żelazowa Wola

Przez Nowy Dwór Mazowiecki w kierunku Kromnowa gdzie zaczyna się szlak do Famułek Brochowskich. Następnie do Żelazowej Woli w której swój początek ma szlak do Sochaczewa. Po jego zaliczeniu ponowny powrót do Żelazowej Woli a następnie przez Leszno i Nowy Dwór powrót do domu. W tak zwanym międzyczasie trochę taplania w Kampinosie.



-----------------------------------
Łącznik Kromnowski, szlak Kromnów – Famułki Brochowskie, znaki żółte, długość 9km
Łącznik Sochaczewski, szlak Żelazowa Wola – Sochaczew, znaki żółte, długość 9,9km

Trzy żółtka

Na początku udałem się do Kaliszek gdzie zaczyna się żółty szlak prowadzący do wału nad Wisłą (za Czosnowem). Po jego przejechaniu wybrałem się nad Jeziorko Dziekanowskie gdzie zaczyna się kolejna rowerowa trasa do Sadowej. Po jej zaliczeniu pojechałem do Palmir skąd żółtym szlakiem dotarłem do Mariewa. Stamtąd częściowo zielonym do Zaborowa, następnie do Leszna, trasą 579 do Nowego Dworu Mazowieckiego a stamtąd do domu.

Kościół w Lesznie

Trzcina

Kościół w Zaborowie

Koniec żółtego szlaku w Mariewie.


Początek żółtego w Palmirach.


----------------------------
Łącznik Palmirski, Szlak Palmiry – Mariew, znaki żółte, długość 13km
Łącznik Czosnowski, Szlak Kaliszki – Wał Wiślany (Czosnów), znaki żółte, długość 6km
Łącznik Dziekanowski, Szlak Sadowa – Jeziorko Dziekanowskie, znaki żółte, długość 4km

Seta

Chciałem przejechać cały szlak rowerowy Modlin - Czeczotki. Niestety jest on oznakowany bardzo kiepsko. Obrazy na tabliczkach wyblakły i nic na nich nie widać, oznaczenia namalowane na drzewach wyglądają tylko trochę lepiej co pokazuje poniższe zdjęcie. Po pewnym czasie zgubiłem właściwą drogę i już nie próbowałem na nią wracać; wyruszyłem przed siebie. Na początku jechało mi bardzo dobrze bowiem wspomagany byłem wiatrem. Za to 40km drogi powrotnej mocno dało się we znaki, zwłaszcza po przekroczeniu 80km.
(Zdjęcia robione telefonem więc lichej jakości.)


Stacja kolejowa w Modlinie

Zdjęcie zrobione z mostu na Narwi

Most na Wiśle


Inne dziwactwa



Po powrocie licznik pokazywał ponad 98km więc dokręciłem jeszcze kawałek aby przekroczyć 100km. Stwierdzam znaczny spadek formy w stosunku do sezonu.